piątek, 18 maja 2018

Dodici

Juventus zapewnił sobie mistrzostwo Włoch , niby został nam jeden mecz ale już nic nam nie zagrażało.Cieszyłam się bo Paulo wkońcu był szczęśliwy. Wcześniej wygraliśmy Puchar Włoch z Milanem 3-0. Wszystko nam się układało, razem byliśmy bardzo szczęśliwi. Wczoraj odbyła się pożegnalna konferencja Gianluigi'ego Buffona, który oznajmił że odchodzi ale nie zamierza kończyć kariery. Później wszyscy poszliśmy do restauracji by dumnie go pożegnać. Miałam na sobie białą sukienkę, Paulo nie był zadowolony bo jak twierdził odsłaniała zbyt dużo. Dot ubrana była skromniej ale równie pięknie jak zawsze choć ostatnio wyglądała jeszcze piękniej.Gdybym wtedy wiedziała to co teraz wiem. Siedzieliśmy wszyscy przy stoliku w jednej z restauracji kiedy Dot zaczęła kłócić się z Gonzalo. Bywało u nich źle ale aż tak to chyba nigdy. Z wściekłością odeszła od stolika, Gonzalo też był wściekły.
- Przepraszam - mruknęłam i poszłam za Dot
Wyszłam z z restauracji i to co ujrzałam zwaliło mnie z nóg. Dot wpadła pod jadącą z dużą szybkością ciężarówkę , przeleciała kilka metrów i z dużym impetem uderzyła o ziemię. Od razu do niej pobiegłam, była nieprzytomna. Z torebki wyjęłam telefon i od razu zadzwoniłam po karetkę pogotowia. Położyłam głowę Dot na swoich kolanach i płakałam nad jej bezwładnym ciałem. Międzyczasie wysłałam wiadomość do Paulo a on od razu z chłopakami przybiegli na miejsce.
- Es co się stało ? - spytał mnie zdenerwowany Gonzalo
- Po tym jak za nią wyszłam widziałam tylko jak wpada pod ciężarówkę , kierowca nawet się nie zatrzymał - wyjaśniłam przez łzy - Dot moja kochana - głaskałam jej głowę - Gdzie ta cholerna karetka - krzyknęła
Paulo kucnął obok mnie i mocno przytulił.
- Straciłam już ojca nie mogę stracić i jej - powiedziałam mu przez łzy
Po kilku minutach karetka była na miejscu i zabrała Dot do szpitala. Chciałam z nimi jechać ale mi nie pozwolili bo nie byłam z rodziny. Karetką pojechał Pipito chyba obwiniał się o to co się stało.
- Paulo - zaczęłam przez łzy - Zawieź mnie do szpitala chce być teraz przy Dot - mruknęłam
- Może pojedziemy do domu - zaczął - Przebierzesz się i pojedziemy wtedy - dodał
- Nie chce teraz - powiedziałam wściekła
- Dobrze już dobrze - powiedział - Chodź - wziął mnie za ręką - Weź załóż jest zimno - wręczył mi swoją marynarkę
Założyłam ją i ze łzami w oczach wsiadłam do samochodu Paulo. Po kilku minutach znaleźliśmy się na miejscu. Szybko odnalazłam sale operacyjną gdzie była operowana Dot. Gonzalo siedział zdenerwowany. Usiadłam obok niego i położyłam mu dłoń na ramieniu.
- Jestem taki wściekły - powiedział przez łzy - To moja wina - rwał sobie włosy z głowy
- Pipito będzie dobrze - po drugiej usiadł Paulo
Po chwili zjawił się cały skład i policja. Byłam tak rozhisteryzowana i zdenerwowana że nie mogłam z nimi rozmawiać. Podałam im tylko markę tej ciężarówki.Nie byłam w stanie powiedzieć co się stało , przytulałam tylko Paulo. Później przyszli rodzice Dot.
- Estera powiedz mi co się stało ? - spytała jej mama , była rozhisteryzowana
- Potrąciła ją ciężarówka - powiedziałam - Ale ja naprawdę nie wiem co się stało - dodał Paulo
Później już mocno przytulałam się do Paulo. Ja nie wiedziałam co mam myśleć i co ze sobą zrobić. Nad ranem przyszedł do nas lekarz.
- Co z moją żoną? - spytał Gonzalo przerażony że może ją stracić
- Uraz głowy Pani żony jest bardzo rozległy , miała krwotok wewnętrzny i złamaną miednicę i lewą nogę - powiedział - Wprowadziliśmy Panią Dorota'e w stan śpiączki farmakologicznej, ta doba będzie decydująca - wyjaśnił - Przykro mi dziecka nie dało się uratować - dodał
- Jakie dziecko ?- Gonzalo był w szoku jak my wszyscy
- Pani żona była w 3 miesiącu ciąży - wyjaśnił - Bardzo mi przykro- dodał
Ja aż usiadłam , zrobiło mi się ciemno przed oczami, po prostu zrobiło mi się słabo.
- Kochanie dobrze się czujesz? - spytał mnie Paulo - Przynieść Ci wody ? - zapytał - Jesteś strasznie blada - złapał mnie za dłoń
- Trochę mi słabo - powiedziałam - Ale proszę Cię nie zostawiaj mnie teraz - poprosiłam gdy wstał
- Miralem przyniesiesz Ester wody ? - zapytał - Nie zostawię Cię - powiedział do mnie
- Jasne - odparł Pjanić
- Miałem być ojcem - Gonzalo był zdruzgotany - A Dot mi tego nie powiedziała - mruknął - Mogłem mieć syna - do jego oczy napłynęły łzy - Już wiem dlaczego chodziła wściekła i ciągle robiła mi awantury ale gdyby mi powiedziała lepiej bym je znosił - zadręczał się
- Nie obwiniaj się - powiedział Buffon - To ten kierowca był głupi i jeszcze nie zatrzymał się by jej pomóc - odrzekł wściekły - Na szczecie była tam nasza Ester - uśmiechnął się do mnie 
- Co z nią - przyszła Josepha - Es przyniosłam Ci ubranie żebyś mogła się przebrać - dodała
Wstałam i mocno ją przytuliłam.
- Chodź przebierzesz się - poprosiła mnie
Ja tylko kiwnęłam głową przez łzy. Weszłam do łazienki i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Wiedziałaś że ona jest w ciąży ? - spytałam ją
- Nie a była ? - spytała mnie
- Tak - mruknęłam cicho - Nawet mnie nic nie powiedziała przez cholerne trzy miesiące - dodałam
- Może ona też nie wiedziała - powiedziała - Przebierz się kochanie - poprosiła
Weszłam do kabiny i się przebrałam. Rozwiązałam włosy. Razem z Josephą poszłyśmy do chłopaków, którzy czekali pod salą. Usiadłam obok Paulo , a ten delikatnie objął mnie ramieniem. Ja położyłam głowę na jego ramieniu.
- Chcesz jechać do domu - spytał
- Nie , chce siedzieć przy Dot - wyjaśniłam
- No dobrze - pocałował mnie we włosy
Na portalach społecznościowych dodałam moje zdjęcia z Dot. Pierwsze z naszego dzieciństwa .Później trochę starsze , następnie z naszej pierwszej wspólnej sesji i ostatnie zrobione parę chwil przed wypadkiem. Podpis pochodził prosto z serca.

 Bez Ciebie moje życie było by nudne. Bez Ciebie nie wyobrażam sobie życia.....
Moja kochana Dot.... nie jestem w stanie wyrazić tego co czuje. Jestem zdruzgotana tym co się stało...
Moje serce krwawi że mogę już nigdy jej nie zobaczyć. Musimy wierzyć że wszystko będzie w jak najlepszym porządku kiedy się obudzisz Dot. Mam nadzieję ,że razem pójdziemy jeszcze na nie jeden mecz Juve, że zrobisz mi jeszcze wiele pięknych zdjęć.
Proszę módlcie się za moją przyjaciółkę , siostrę moją kochaną @Doroteahiguain24. 

Koło 10 chłopcy prócz Gonzalo poszli na trening choć to było bezsensowne. Każdy myślał o tym co się stało. Siedziałam pod salą kiedy Pipito podał mi kubek z kawą.
- Proszę - powiedział bez wyrazu - Może pojedziesz do domu i odpoczniesz - zaproponował
- Nie chce być przy Dot - oznajmiłam
- Napiszę do Paulo żeby po treningu po Ciebie przyjechał - stwierdził - Potrzebujesz odpoczynku - wyjaśnił - Jak odpoczniesz i trochę się prześpisz do przyjedziesz - zaproponował
- Dobra jak chcesz - powiedziałam - Panie doktorze możemy do niej wejść? -zapytałam prowadzącego
- Nie dziś na pewno nie - powiedział - Musimy zrobić serię badań - wyjaśnił - Radziłbym Pani odpocząć - dodał - I Pan też - wskazał na Higuaina
- Ja się stąd nie ruszam - wyjaśnił- To moja żona - dodał
- O ile wiem jest Pan piłkarzem i potrzebuje Pan regeneracji - powiedział
- Czuje się dobrze - wyjaśnił
Kiedy lekarz odszedł usiadłam obok Gonzalo.
- Nie wybaczę sobie jeśli ona umrze , tak bardzo chciałby być na jej miejscu - powiedział - Zakochałem się w jej rudych włosach kiedy pierwszy raz przekroczyłyście razem próg naszej siłowni- pierwszy raz chyba komuś o tym mówił - Tak bardzo ją kocham , mimo że nie raz bardzo się kłóciliśmy - dodał - Chce żeby zawsze na mnie krzyczała - wpatrywał się w swój kubek
- Jeszcze nie raz na Ciebie nakrzyczy - pożyłam mu dłoń na ramieniu - Ja nie wiem co ja zrobię jeśli ją stracę - mruknęłam - Straciłam już ojca , nie mogę jej stracić - dodałam
- Tak bardzo żałuje że pokłóciliśmy się przed tym wypadkiem - powiedział
- Nie obwiniaj się - mówiłam do niego łagodnie - Cześć kochanie - wstałam i mocno go przytuliłam
- Jak z Dot? - spytał trzymając mnie w ramionach
- Bez zmian - wyjaśniłam
- Zbierz Es do domu - powiedział Gonzalo - Niech odpocznie - dodał
- Dobrze więc chodź - wziął mnie za rękę
- Jestem pod telefonem jakby się coś działo - krzyknęłam za nim
Podniósł kciuk do góry , chcąc mi przekazać że przyjął to do wiadomości. Sama wsiadłam do samochodu i razem z Paulo ruszyliśmy do domu.